Archiwum | travels RSS feed for this section

World’s best beaches…

18 Kwi

{Bahamy}

miejsce imponujących hoteli, kasyn i najpiękniejszych plaż


Reklama

Fotorelacja

15 Wrz

{linka do fotek}

PO KLIKNIĘCIU W TABLICĘ

i kilka fotek na zajawkę…

wakacje i wygrana

14 Wrz

{o wyjeździe i o wygranej}

FIRST THINGS FIRST

Pisałam przed wyjazdem, że biorę udział u konkursie na „nakrycie do stołu”

udało się… WYGRAŁAM!!! ależ się cieszę :)

 

A teraz słów kilka o wyjeździe – były to dziewięciodniowe wakacje połączone z 5 dniowym szkoleniem… w Puerto Rico. Miałam lecieć na to szkolenie w kwietniu do Stanów, ale wtedy plany pokrzyżował mi pył wulkaniczny… mówi się, że nie ma tego złego…

Poznajcie więc EARL’a, FIONĘ i GASTON’a – 3 przemiłe huragany, które nawiedziły wyspę podczas mojego pobytu :) Fiona i Gaston okazały się niewielkie… Earl  (huragan kategori 4) natomiast uziemił nas w hotelu na jeden cały dzień – obowiązywał całkowity zakaz przebywania poza zamkniętymi budynkami :)

Tona deszczu, wiatr wiejący z prędkością 220km/h – czyż nie brzmi to uroczo…

 EARL – na kilka godzin przed atakiem na Puerto Rico

Ale wracając do samej wyspy…

fajnie było ale wróciłam rozczarowana… i nie ma to związku z huraganami – to było nawet ciekawe… po prostu moje wyobrażenie o karaibskich wyspach powstało na podstawie pobytu na Kubie… a Puerto Rico niestety nie może się do niej równać… fotorelację zdam jak tylko się ogarnę …

_______________________________________________________________________

PS. a tu pogoda nie lepsza…

_______________________________________________________________________

M jak Mazury

8 Czer

w długi weekend poszliśmy z M „w Tango”

a dokładnie w Tango 730s – czyli spędziliśmy 4 dni ma Mazurach…

pogoda była niewiarygodna… słońce od rana do wieczora przez całuśkie 4 dni… było pięknie, ale z Mazur tych dawnych, dzikich, niewiwle już zostało…

Ależ było cudnie

24 Maj

na naszym babskim wypadzie do Wenecji,

aż trudno uwierzyć ale pogoda była cudna :)

winko, pizza, spagetti…  włoskie gelato, espresso na Placu Św. Marka,

ogromna ilość straganów z pamiątkami…

cudnie kolorowa wyspa Burano… ahhhh….

i oczywiście trafiłyśmy na uroczą knajpkę – czyli wszystkie obowiązkowe punkty zostały zaliczone…

coś mi sie zbyt podróżniczy ten blog zaczyna robić…  muszę się zabrać za jakieś domowe roboty… a pomysłw trochę jest… tylko pogody brak :(