2 lata temu… z przyjaciółką wybrałyśmy się na F1 do Budapesztu.
Tak właściwie F1 była tylko pretekstem…
kilka wspominek… smak tej sałatki w uroczej knajpeczce pamiętam do dziś:)
jest i F1 – żeby nie było :)
lubimy takie babskie wyjazdy… w przyszłym tygodniu zmierzamy do Wenecji :) na tanie wino i pizze
a że dogrzebałam się do starych zdjęć – założyłam kategorię travels i tam będę takie wspominki wrzucać :)
Właśnie w takich knajpkach bez zadęcia a z polotem można zjeść najpyszniejsze dania. Co wypatrzyłam , to chyba grillowanego kurczaczka a na drugim planie caprese? Ta sałatka w domu na pewno by już tak nie smakowała. Tak jak wino stołowe we Włoszech. W tamtych realiach nektar a u nas smakuje tylko jak tanie wino.
Chętnie pooglądam i poczytam wspomnienia z Twoich wojaży. F1 to nie moja bajka, ale każdy pretekst dobry by zobaczyć i zasmakować nowego miejsca.
Całusy ślę!
F1 to też zupełnie nie moja bajka, ale tak się złożyło że miałyśmy bilety, więc przy okazji…. a to co piszesz to święta racja, nie liczy się co… a gdzie i z kim… zwykła caprese smakowała tam wybornie nie ze względu na jakiś szczególny gatunek mozarelli tylko ze względu na miejsce i towarzystwo :) pozdrawiam serdecznie z nadal deszczowego śląska :(
Babskie wypady tak jak wieczory ( czyt. Babińce) są najlepsze .Pełen luz i doskonałe towarzystwo to recepta na doby wypoczynek.Kiedyś co roku całą paczką bab z przychówkiem wypadałyśmy na kilka wakacyjnych dni nad jezioro…się działo…bezcenne wspomnienia …ha ha .
Pozdrówki.
No i świetne takie babskie wypady/wyjścia/wyjazdy :) Grunt to doborowe towarzystwo :)
Świetne zdjęcia :)
Pozdrawiam :)
Kurcze, co jest? Zniknął post o Wenecji, a rano oglądałam! Cuda na kiju normalnie,ale zdjęcia pamiętam i wcale się nie dziwię,że tak Ci się podobało:)))Do tego same kobitki…fajna sprawa:)
Pozdrawiam cieplutko
Nie wiem co się dzieje. Post o Wenecji zniknął na chwile ale teraz się pojawił :) Nie wiem o co chodzi…